Zapamiętajmy dzisiaj słowa z Ewangelii: „Nie bój się, wierz tylko!”. Bardzo ważne słowa, posiadające ogromną głębię, niejako słowa, które dzisiejszy czytany fragment ujmują w całość pokazując główne przesłanie – nie bój się, wierz tylko!. Wobec tak dramatycznej sytuacji, sytuacji, która po ludzku wydaje się beznadziejną, Jezus mówi do zrozpaczonego ojca – nie bój się!, wobec sytuacji, która właściwie wydaje się, iż przekreśla wszystko, kończy wszystko, mimo odwrotu Jezus mówi – nie bój się, wierz tylko!. Dlaczego Jezus w ten sposób mówi do człowieka i to nie tylko do tego zrozpaczonego ojca? Jezus w ten sposób mówi do każdego z nas, mówi do każdego człowieka, który żył sto, dwieście, trzysta, czterysta lat temu i który żyje współcześnie i żyć będzie w przyszłości. Jezus mówi: nie bój się, wierz tylko! Mówi tak dlatego, ponieważ jest to sedno relacji z Bogiem. Jest to wskazówka, w jaki sposób dusza może uczestniczyć w cudach, znakach czynionych przez Boga, może uczestniczyć w dobru, łasce i błogosławieństwie jakich udziela Bóg każdej duszy. Nie bój się, wierz tylko!
Jakże często człowiek z pretensjami myśli o Bogu wyrzucając Mu, iż w jego życiu Bóg nie chce czynić jakichś znaków, nie chce spełniać jego oczekiwań, nie chce dokonać cudów. A Jezus mówi wyraźnie, aby dokonały się znaki i cuda: nie bój się, wierz tylko! Człowiek chce znaków, chce ingerencji Bożej, ale jednocześnie jego serce zawładnięte jest lękiem i brakiem ufności. Warunkiem dokonywania przez Boga różnych znaków jest ufność, wiara, poddanie się Bogu bez lęku. Lęk stawia między człowiekiem a Bogiem swego rodzaju mur. Jakże człowiek może otworzyć serce, skoro ściśnięte jest strachem? Jakże może przyjąć Boga, zobaczyć Boga, usłyszeć Boga, kiedy ściśnięte jest lękiem? Lęk, strach sprawia, że człowiek zajmuje się tym strachem, nie jest w stanie zająć się Bogiem. Jakże ma więc Boga zauważyć? Jakże ma przyjąć Boga, skoro odwrócony zajmuje się samym sobą, skoro z lękiem myśli o sobie, o swoich sprawach, o swojej przyszłości? Lęk oznacza, że człowiek nadal ufa jedynie sobie i że sam chce poradzić sobie z różnymi problemami, nie ufa Bogu, ale wierzy we własne siły i na nie liczy. A Jezus mówi wyraźnie: nie lękaj się, wierz tylko!
Aby w życiu człowieka Bóg dokonywał swoich dzieł, a dzieła Boga są wielkie, a więc, aby Bóg dokonywał dzieł, człowiek musi na to Bogu pozwolić, musi się otworzyć na Boże działanie. Nie lękać się, nie liczyć na własne siły, nie po swojemu układać życie, tylko po prostu zaufać Bogu. Niestety słabość ludzka jest tak wielka, że nawet jeśli człowiek pragnie zaufać, pragnie nie lękać się, niestety serce człowieka obejmuje lęk, nieufność, jakaś obawa i człowiek nie doświadcza owej pełni Bożego działania w swoim życiu. Jeśli doświadcza, to tylko w małej części. Sporej części nie zauważa, ponieważ jest ślepy, ponieważ serce zamknięte, dlatego trudno mu zauważyć nawet to, co Bóg czyni w jego życiu, trudno mu zrozumieć, że tak naprawdę całe jego życie jest Bożym darem, Bożą łaską, Bożym błogosławieństwem i Bożym prowadzeniem. I na tej drodze, którą Bóg człowiekowi dał, człowiek stara się iść po swojemu, zachowuje się jak ten, który nierozsądnie odwraca się tyłem i idzie do tyłu, nie patrząc na drogę, bo uważa, że po swojemu zrobi lepiej; zamyka oczy i idzie macając drogę, bo uważa, że tak ją lepiej pozna. To brak rozsądku, mówiąc delikatnie. Aby iść po drodze trzeba mieć oczy szeroko otwarte, trzeba móc patrzeć przed siebie. Ten, kto nie patrzy na drogę, ale nią idzie, bo musi; ten, kto nie patrzy, jest nierozsądny, ale żeby tę drogę zobaczyć trzeba oczy szeroko otworzyć, a więc pozostawić lęk i uwierzyć; przyjąć, że Bóg jest Miłością.
Przyjąć tę najważniejszą, największą prawdę – Bóg jest Miłością. Oznacza to, że cokolwiek czyni, jest to miłością; cokolwiek daje człowiekowi, jest to miłością; dając człowiekowi jakąś drogę, ta droga jest miłością; powołując człowieka do zadań, jest to miłością, stwarzając takie czy inne warunki dla człowieka do życia, czy rozwoju, to wszystko jest miłością. Tylko, że wyobrażenie człowieka o miłości jaką ona jest, jest zupełnie inne niż faktycznie prawda o miłości. Człowiek nie zna prawdziwej miłości, a więc zrozumienie człowieka w jaki sposób Bóg obdarza człowieka miłością jest też niewłaściwe, ponieważ człowiek rozumie miłość jako powodzenie, jako zdrowie, jako bogactwo, jako coś, co jest w jego poczuciu wartości zyskiem. Dla człowieka zyskiem jest kariera, jest zdrowie, jest posiadanie majątku, każdy sobie wyznacza sam, co jest tym zyskiem, tym jego dobrem; co nie jest oczywiście zgodne z tym, co daje Bóg, nie jest zgodne z prawdą o miłości. Miłość bowiem daje to, co jest prawdziwym dobrem dla drugiej osoby; dobrem, czyli tym co prowadzi duszę do doskonałości, ku zjednoczeniu z Bogiem. Wszystko, co oddziela od Boga, odłącza od Boga, co sprowadza człowieka z drogi prowadzącej do Boga, nie jest dla niego dobrem. Tylko Bóg wie co jest dobrem dla człowieka, a więc tym, co prowadzi do Boga. Człowiek nie ma takiego pełnego rozeznania co jest dla niego dobrem i kieruje się swoją własną logiką, a więc to co przyjemne, to co pożądane, to o czym człowiek marzy, to jest dla niego dobrem. Kiedy osiąga cel swoich ludzkich dążeń, jakże często zauważa, że wcale szczęśliwy nie jest. Po drodze zgubił coś bardzo ważnego, na przykład miłość bliskich, na przykład stracił pokój wewnętrzny, na przykład oddalił się od Boga. I cóż z tego, że zyskał cały świat, skoro traci duszę?
A więc jeszcze raz wracamy: Bóg jest Miłością. I miłość dzieli się, daje tylko miłość. Bóg człowiekowi daje swoją miłość. Wszystko, czym człowiek jest otoczony jest darem Bożym, a więc darem miłości, jest łaską i błogosławieństwem. Zatem czegóż się lękać? Nie lękaj się, wierz tylko! Cokolwiek się dzieje w twoim życiu, jakiekolwiek zdarzenie, czy wielka tragedia, czy mała sprawa w szarej codzienności nie lękaj się, tylko wierz, bo Bóg jest Miłością. Obdarowuje ciebie dobrem, które ma wydoskonalić twoją duszę w miłości, ma ciebie zjednoczyć z Bogiem. Nie tylko wielkie cierpienia mogą zbliżyć do Boga. Do Boga może zbliżyć drobna sprawa; chociażby brak uśmiechu bliskiej osoby, jej przykre słowo, które ciebie zabolało w tym momencie, jeśli przyjmiesz je z miłością, to zbliży ciebie do Boga. Jeśli przyjmiesz tę łaskę danej chwili, sekundy, przyjmiesz jako łaskę prawdziwie, jako dar miłości, to to kształtować będzie twoją duszę, uświęcać ciebie będzie, bowiem wszystko w każdej sekundzie, w każdym ułamku sekundy, wszystko co wokół ciebie się dzieje i przydarza, czym jesteś otoczony i co ciebie spotyka, wszystko, jeśli otworzysz serce ufnie, uwierzysz, wszystko jest darem miłości, przemienia się w łaskę, która jednoczy ciebie z Bogiem.
To prawda, są łaski trudne. Dlatego, że człowiek jest słaby, dlatego, że człowiek przyjmuje inne wartości niż ma Bóg, dlatego, że człowiek nie ufa, nie wierzy Miłości, dlatego, że jego dusza skażona jest grzechem. Ale Jezus mówi, a Jego Słowo jest Prawdą; tylko Słowo Boga jest Prawdą, Prawdą żywą, Prawdą, która żyje, która stwarza, która jest, a Jezus mówi: nie bój się, tylko wierz. Zaufaj więc Jego słowu, zaufaj Jego miłości, uwierz, że Bóg jest Miłością. A cóż ci się może stać w objęciach Miłości? W objęciach Miłości nie dzieje się nic złego. W objęciach Miłości doznaje się miłości, serce napełnia się miłością i jednoczy się z Miłością. Często powracaj do tych słów. Często klękaj przed Bogiem. Proś Ducha Świętego, aby On zapewniał cię o miłości, aby On umacniał twoją wiarę, dawał w sercu odwagę.
Zawierzaj się Maryi. Ona, po ludzku rzecz biorąc, powinna żyć w nieustannym lęku, nawet w wielkim strachu. Po ludzku rzecz biorąc, można by powiedzieć, że Bóg doświadczał Maryję bardzo mocno. Od dzieciństwa, a już szczególnie od momentu Zwiastowania, poprzez Narodzenie, konieczność ucieczki do Egiptu, życie w ubóstwie, a potem życie całkowicie oddane Jezusowi, chodzenie za Nim i brak środków do życia; przecież Józef wcześnie zmarł. Kobieta, wdowa, nie mająca dzieci, bądź też jeśli dzieci nie pracowały, nie utrzymywały jej, taka kobieta była skazana na życie żebracze. I najgorszy czas dla Maryi, przed Męką Jezusa, kiedy sercem czuła co się będzie działo. I sama Męka. I Śmierć. I oczekiwanie na Zmartwychwstanie. A potem, po Wniebowstąpieniu; bez męża, bez Syna. Po ludzku rzecz biorąc powinna żyć w ciągłym lęku. Przez całe swoje życie doświadczała ogromnej łaski Bożego błogosławieństwa. A wszystko, co wydarzyło się w Jej życiu było wyrazem Bożej miłości, nie tylko do Niej, nie tylko do Józefa; do nas, abyśmy patrząc mogli uwierzyć, że Bóg kocha swoje dzieci i opiekuje się nie pozostawiając w trudnych sytuacjach, ale pomagając, wspierając, wyprowadzając z tych trudnych sytuacji. Daje trudną łaskę po to, aby uformować duszę, a jednocześnie pomaga duszy tę łaskę przyjąć odpowiednio z wiarą, z ufnością, by prawdziwie dusza się uświęciła. I przemienia nawet te trudne chwile, dramatyczne chwile w swoje Zbawcze Dzieło. Jakie owoce! Zbawienie świata! I pomyśleć, że biedna kobieta, zwykła, szara, taką jaką była Maryja, nie wyróżniająca się jakimiś szczególnymi zdolnościami, niczym; spośród milionów i miliardów ludzi, jedna słaba kobieta przyczyniła się, wzięła udział w zbawieniu świata. Swoim Sercem uczestniczyła w tym Dziele i uczestniczy nadal. Choć to nie Ona poszła na Krzyż i nie Ona umarła za wszystkich ludzi, ale każda sekunda życia Maryi oddana Bogu i przyjęta jako Jego wyraz miłości uczestniczy, uczestniczyła, uczestniczyć będzie w Dziele Zbawczym człowieka, uświęcając Maryję i niosąc świętość innym.
Podobnie i my możemy każdą sekundę swojego życia, ofiarowując Bogu w pokorze, przyjąć z miłością, jako wyraz Jego miłości, zaakceptować, nie bać się, ale wierzyć, wtedy przemieniona ta sekunda i kolejna, i kolejna uczestniczą w Zbawczym Dziele Boga, uświęcając nas i innych. Wszystko, nasze serca i całą zawartość naszych serc połóżmy na ołtarzu; połóżmy wszystko cokolwiek myślimy o swoim życiu; połóżmy każdą chwilę, każdą sekundę, oddajmy Bogu. Uczyńmy ten akt ufności, zawierzmy Bogu, ufnie przyjmując, że to wszystko jest wyrazem Bożej miłości wobec nas, naszych bliskich, wobec Kościoła, całej ludzkości. Przyjmijmy z radością, że w ten sposób rozumując uczestniczymy w Dziele Zbawczym, jesteśmy uświęcani i uświęcane są inne dusze, tylko poprzez sam fakt przyjęcia z wiarą, z ufnością.
Wiara prawdziwie przenosi góry, wiara czyni cuda, wiara jednoczy w Bogiem, wiara zbawia, wiara daje szczęście człowiekowi. Nie bójcie się, tylko wierzcie. Niech te słowa będą w naszych sercach. Każdego dnia, w różnych sytuacjach powtarzajmy te słowa. To przecież Słowa Jezusa, a Jego Słowa mają moc. Jeśli będziemy powtarzać Jego Słowa staniemy się uczestnikami życia Bożego, uczestnikami życia pełnego mocy, cudów i znaków. A więc nie bójcie się, tylko wierzcie.
źródło: http://malenkadroga.pl/?id=23&li=4&k=45